Platformówka? Trójwymiarowe lemmingi? Reklama, za którą płaci gracz? A może gra edukacyjna? Doprawdy ciężko jest sklasyfikować tak dziwny twór, jakim jest M&M;: Lost Formula firmy JoWood.
Cukiereczki M&M;’s (należące do linii Mars) dość skutecznie podbijają polskie sklepy. Kierownicy supermarketów dokładnie wiedzą, kto kocha je najbardziej, i dlatego właśnie ustawiają je tuż przy kasach, gdzie dzieci nudzą się najbardziej. Ziewające bądź rozwrzeszczane bachory zasługują przecież na jakiś prezent od swojej mamy! I tak kolejna paczka M&M;’s zostaje sprzedana…
W grze firmy JoWood (The Nations: Alien Nations 2, Traffic Giant Gold) pojawia się fabryka tych jakże słodkich cukierków. Jej szefostwo wyjechało na jakieś ważne spotkanie, zostawiając maszyny pod opieką elipsowatych drażetek z literką M na brzuszku. Te zaś nie popisały się. Pochowały, pogubiły lub dały sobie ukraść wszystkie przepisy, jakie tylko udało im się znaleźć. W efekcie Ty, szanowny graczu, po społu z pastylką Żółtą, musicie je odnaleźć zanim w fabryce zapanuje całkowity chaos.
Gra M&M;’s: Lost Formula od strony graficznej przypomina typową platformówkę 3D. Kolorowe tunele, rayman’owskie postacie, błyskające światełka, całkowity brak przemocy oraz ton lejącej się ze ścian krwi, wreszcie niewiele informacji pojawiających się na ekranie upodabniają ją do kolejnego klona naszego rodzimego Kangurka Kao. Teorię tą potwierdzają miejsca, które pojawiają się w grze. Wodospady cukierków, potężne rury ciągnące się wzdłuż całej fabryki oraz kolorowe przyciski, po których skaczą pastylkowe ludziki. Tyle że… program należy do niezbyt popularnego nurtu gier edukacyjnych dla dzieci! Dzięki niemu młodzi ludzie poduczą się podstaw matematyki, a więc dodawania, odejmowania, mnożenia i dzielenia! W M&M;’s: Lost Formula znajdą się podstawowe zasady arytmetyki, najbardziej przydatne kruczki i sztuczki, wreszcie kilka poziomów trudności. Szybkie wykonywanie pojawiających się na ekranie równań zapewni kierowanej przez gracza pastylce możliwość przedarcia się za coraz to kolejne przeszkody. Ot, i cała filozofia!
Gra pojawi się na polskim rynku w jedynej słusznej wersji językowej (PL) i z pewnością spodoba się najmłodszym. Pytanie tylko, czy nie lepiej uczyć młodych matmy na grach z Kubusiem Puchatkiem czy Prosiaczkiem Kwikiem (nie mówiąc już o innych straszydełkach). Wszak zabawa z M&M;’s z pewnością zaowocuje u dzieciaka żądaniem: „zagram, ale dajcie mi te cukierki!!!”. A na to rodziców będących świeżo po zakupie gry & wizycie z pociechą u dentysty (sorry, przenoszę swoje problemy życiowe do publikowanych tekstów) raczej nie będzie stać.