Rate this post

Mini Golf Maniacs

Ani boląca głowa, ani mdłości, ani też będąca rezultatem skrajnego wyczerpania płynąca z nosa krew (powaga;) swego czasu częstokroć nie były w stanie odgonić mnie od zabawiania się moim małym…skromnym, 16 bitowym komputerkiem, którego imię; C64 złotymi zgłoskami zostało wyryte na zawsze w mym umyśle.

Miałem co prawda kilka ukochanych gier, w które grałem z niezmienną chęcią zawsze. Niemniej jednak z reguły przekopując się poprzez setki porozrzucanych po całym pokoju kaset wpadałem przypadkowo na jakiś zapomniany wcześniej tytuł, który miał służyć mi dzielnie przez kilka następnych dni. Jedną z takich właśnie gier, produktem „do zadań specjalnych” był „Mini Golf”.
Choć z reguły golf wraz z wszelkimi jego odmianami wydaje mi się być sportem nieco, hmm… kosmicznym, to jednak (pewnie tu właśnie zadziałały ukryte w podświadomości wspomnienia:) podczas przeglądania materiałów prasowych z E3 pewna gierka traktująca o tym sporcie, „Mini Golf Maniacs” wzmogła mą uwagę.
Gra wygląda rewelacyjnie – to pierwsze, co można o niej powiedzieć. O ile jednak screeny nie zawsze okazują się być całkiem reprezentatywnymi, o tyle już obejrzany trailer z gry utwierdził mnie dobitnie w przekonaniu, że niewiele produkcji ładniejszych od „MGM” dane było ujrzeć kiedykolwiek mym oczom. Wyginające się na wszystkie strony kwiatki, ruchome elementy otoczenia, przeszkody, obracające się wiatraki, młyny, czy wreszcie świetnie zanimowane ruchy postaci uwzględniające mimikę pysków (miny, mruganie) uświetnione rewelacyjnie dobraną kolorystyką sprawiają naprawdę wielkie wrażenie.
No właśnie – postacie. Jak już się pewnie zdążyliście przekonać, w grze nie sterujemy ludźmi, tylko zwierzakami. Jest więc i kaczor, i lisica, są też wreszcie standardowi pies & kot. W sumie oddanych zostanie nam 7 zawodników, a każdy z nich posiadać będzie indywidualne cechy, dzięki którym żadna kolejna rozegrana batalia nie będzie taką samą, jak poprzednia.
Również 7 (szczęśliwa cyfra:) znajdziemy tu trybów rozgrywki. Kolejno będą to: Adventure Play, Skins Play, Race Play, Stroke Play, Tournaument Play, War Play oraz Match Play. Wziąwszy pod uwagę, iż to „tylko” mini golf, taka ilość opcji jest w stanie zachwycić nawet najwybredniejszych graczy. Ba! Dodajmy do tego obiecywane 44 dołki, grę przez Internet dla 4 osób oraz możliwość wygenerowania własnej planszy! Po prostu cud, miód i orzeszki!
Niemniej ciekawie prezentuje się także sama rozgrywka. Otóż jeśli przychodzi ci na myśl nudne uderzanie piłeczki i czekanie, aż po odbiciu od ścianki wpadnie ona spokojnie do dołka, to nie mogłeś się bardziej pomylić! Twórcy obiecują masę niespodzianek, które zaskakiwać będą na każdym kroku. I tak nasza piłeczka może wpaść pod zęby ruchomej piły, zostać skonsumowana przez rosnący nieopodal kwiatek (!), czy wreszcie ulec uprowadzeniu przez latający spodek. Niemniej z każdej, nawet najgorszej sytuacji (no, może poza rozpłataniem przez piłę;) będziemy się w stanie wybronić.
Podsumowując, tytuł ten pomimo iż podejmuje teoretycznie mało chodliwy temat, może sprawić olbrzymie zamieszanie. Premiera zapowiadana jest na sierpień (PS2 w październiku), więc proponuję już tylko zacząć odliczać dni!
A jeśli chodzi o mnie…hmmm, mała powtórka z historii? Czemu by nie! ;-D